sobota, 11 maja 2013

Rozdział XVII

*perspektywa Harrego*
Wparowali jak nie wiem co i stali jak słupy soli, nie potrafili się wypowiedzieć. No nie ukrywali, że byli w szoku, że Agatha śpi w moim łóżku. W końcu Louis się odezwał :
- No proszę co my tu mamy...- i nagle Zayn i Niall wybuchli śmiechem, a ja na to :
- Co was tak śmieszy ?
- to, że Aga jest w twoim łóżku. - powiedział Malik
- A kto powiedział, że to moje łóżko ? - spytałem
- Stary ty zawsze na nim śpisz. - powiedział Lou
- Dobra wynocha mi stąd, bo ją jeszcze obudzicie. - powiedziałem i zacząłem wywalać ich z pokoju. Po chwili ich wypchałem, zatrzasnąłem drzwi i zamknąłem je na klucz. I usłyszałem jakiś donośny śmiech, a była to Aga.

*perspektywa Agathy*
Zaczęłam się przebudzać, poczułam jak ktoś kładzie mnie na poduszkę i wstaje z łóżka.  Nagle usłyszałam jakąś rozmowę, pewnie to chłopaki wrócili do domu i musieli tu wejść. Wstałam z łóżka jak gdyby nic i poszłam do łazienki, a oni tego nie zauważyli. Kiedy weszłam do łazienki przypomniało mi się, że nie wzięłam ciuchów na przebranie. Słyszałam dalej jakieś śmiechy więc postanowiłam się umyć, a potem zawołać kogoś, żeby mi przyniósł coś na przebranie.  Nalałam wody do wanny, rozebrałam się i zanurzyłam się w ciepłej wodzie. Po chwili mój relaks musiał ktoś oczywiście przerwać. Najpierw cichutkie pukanie do drzwi, ja nie reaguję, później trochę głośniejsze, a ja nadal nic. Chwilę  potem słuszę, że ktoś nie daje za wygraną i ciągle puka w te drzwi, a 5 minut później woła :
- Agatha utopiłaś się czy coś ! - słyszę zachrypnięty głos i wiem, że to już mój chłopak. Zastanawia mnie jedno dlaczego on jeszcze na klamkę nie nacisnął, żeby sprawdzić czy otwrtę. I wtedy zdałam sobię sparwę z tego, że ja nie zamknęłam się w łazience.
- Naciśnij klamkę ! - krzyknęłam i po chwili Harry stał już w pomieszczeniu. Oczywiście jak mnie zobaczył stanął jak słup soli i nie wiedział co ma zrobić.
- Powiesz coś w końcu ? - spytałam
- Jee...jeste....jesteśś...pięękna...- jąkał się, a ja czułam jak rumienią mi się policzki.
- Przyniesiesz mi jakieś ciuchy na przebranie, bo zapomniałam wziąć ze sobą ?
- Pewnie skarbie, jakieś konkretne życzenia ?
- Nie, dzisiaj mój ubiór pozostawiam tobie.
- hmmm...ja na moje to mogłabyś być naga. - zamyślił się, a ja chlusnęłam mu wodą z wanny. Ten oburzył się i wyszedł z łazienki, ja wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem, zawiązując go na biuście. Stałam i wpatrywałam się w moje odbicie w lustrze. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Już wiedziałam, że to Hazza, przytulił mnie od tyłu i dał buziaka w policzek.
- Jesteś piękna i do tego moja. - szepnął mi na ucho, a ja złapałam wielkiego buraka.
- A jak się rumienisz jeszcze piękniejsza. - ponownie szepnął, co wywołało u mnie dreszcze. Odwróciłam się do niego stanęłam na palcach, żeby móc go pocałować, ale to nic nie dało. Lecz Styles widząc co chce zrobić nachylił się nade mną i pocałował mnie. Staliśmy tak i lizaliśmy się bardzo namiętnie jak usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Od razu odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni i spojrzeliśmy w stronę drzwi. Stał tam Liam, a ja odetchnęłam z ulgą, że to właśnie on tam stoi, a nie kto inny.
- Następnym razem zamykajcie drzwi. - pouczył nas
- Liam to nie tak jak myślisz...- zaczął tłumaczyć nas Harold, ale Payne mu przerwał :
- Dobra nie tłumaczcie się, ja tam się cieszę, że jesteście razem tylko jednego nie rozumiem.
- A czego ? - spytałam go
- Dlaczego jeszcze nie powiedzieliście, że jesteście ze sobą ?
- Wiesz, na razie chcemy, żeby to była tajemnica. Chcemy się odegrać na pewnych dwóch osobach. - powiedział loczek i pocałował w polik.
- Aaa...jasne, czyli mam siedzieć na razie cicho, żeby was nie wydać ? - spytał
- Tak - przytaknęliśmy mu
- Tylko musicie jeszcze o czymś wiedzieć. - zaczął się robić jakiś tajemniczy Dady
- O czym ? - spytał Hazz
- Chłopaki próbują was swatać. - jak to usłyszałam wpadłam w niepohamowany śmiech, a zaraz za mną Styles. Liam musiał nas uspokajać, kazał się przebrać i zejść na dół na śniadanie i wyszedł. Jak chciał tak chciałam zrobić. Kiedy chciałam wyrwać się loczkowi z objęć i pójśc do łazienki się ubrać, ten jeszcze brdziej mnie do siebie przyciągną, przytulił i szepnął :
- A może by ci tak pomóc się przebrać ? - ja zaśmiałam się pod nosem i powiedziałam :
- Kochanie moje zboczone, na razie nie zezwalam Ci na taką przyjemność.
- Ale czemu ? - zrobił smutną minkę i zaczął udawać, że zaraz zacznie płakać, chciało mi się śmiać, ale nie mogłam. Uśmiechnęłam się do niego łaskawie i szepnęłam :
- Może za jakiś czas, ale nie teraz, dopóki chłopaki nie wiedzą. Wyślizgnęłam się z jego objęć i poszłam się ubrać. No nie powiem miał chłopak gust i wyczucie stylu. Wybrał mi do ubrania :
- leginsy w paski, będzie afera z Lou,
- t-shirt na krótki rękaw cały czarny, troszkę za duży i miał przyklejone na sobie złote gwiazdki, ćwieki
- jakąś kamizelkę jeansową z ćwiekami na plecach, które tworzyły krzyż.
Do tego zestawu ubrałam jeszcze czarne conversy i wyglądało bosko.

*perspektywa Nialla*
Siedzieliśmy w kuchni i obmyślaliśmy plan działania w stosunku do Harrego i Agathy, Wysłałem Liama, żeby ściągnął ich na śniadanie, a razem z Lou i Zaynem myśleliśmy jak ich ze sobą połączyć. Payne coś długo nie wracał więc zacząłem się już martwić, że coś im powiedział albo coś. W sumie to nie potrzebnie, bo jak o tym myślałem to on zeszedł na dół :
- Zaraz zejdą tylko się przebiorą. - powiedział, a mi w głowie huczało od myśli. Śniadanie jak śniadanie, przebiegło jak zwykle i ja zjadłem najwięcej. Więc czego tu do szczęścia potrzeba teraz ? Niczego, a nie sorry zakochanej pary.

*perspektywa Harrego*
Kiedy byliśmy już po śniadaniu wszyscy poszliśmy do salonu. Tam zaczęliśmy obmyślać p,any na dalszą część dnia. Każdy chiał co innego.
Aga : poopalać się, Niall : jeść, no w sumie nic nowego, Zayn : wrócić do domu, Liam :  święty spokój na plaży, Lou : marchewki i popływać, a ja chciałem zostać sam na sam z moją dziewczyną. Ale na razie to nie jest realne.
Wybuchła niezła kłótnia, ale skończyło się na tym, że idziemy na plażę. Kiedy do niej dotarliśmy zaczęło grzmieć, Agatha się wystraszyła,a  że ja szedłem koło niej najbliżej. Przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem i szepnąłem na ucho :
- Nic ci nie będzie, to tylko niewinna zimna pogody i pamiętaj, że ze mną jesteś zawsze bezpieczna. - dałem buziaka w policzek i zagadałem do chłopaków.
- Ejj...to chyba nie był dobry pomysł z tą plażą.
- No co ty gadasz Hazz, słońce ci mózg przygrzało czy jak. - powiedział Louis
- Ale grzmi i się Aga boi, to my może lepiej wrócimy do domu, ok ? - nie chciałem się kłócić więc powiedziałem to co mi przyszło do głowy, ale zaraz tego pożałowałem.
- Uuuu...Harry się zakochał, nasz mały Styles kocha Agathę....- zaczął się nabijać ze mnie Zayn, a po chwili dołączył do niego Tomilson. Mówili akurat prawdę tylko nie zdawali sobie z tego sprawy i Agula automatycznie zaczęła się rumienić, a po chwili wystraszył ją kolejny grzmot. Wtedy Niall się obudził, przestał jeść, no nie zupełnie, bo mówił z pełną buzią :
- Dobrze by było jakby ktoś poszedł z moją "córką" do domu, a jak Harry się oferuje to mi nic do tego. - reszta mu przytaknęła i postanowiliśmy wrócić. Gdy już byliśmy pod domem okazało się, że nie mamy od niego kluczy. Nie chciałem mojego skarba zostawić samego, więc zaczęliśmy kombinować jak dostać się do środka. Robiło się coraz ciemniej, ponieważ nadchodziły chmury burzowe. W końcu postanowiliśmy wybić szybę w przedpokoju, innego wyjścia już nie było. Wziąłem jakiś mały kamień leżący koło płotu i rzuciłem nim w szybę, ale to nic nie dało. Próbowałem tak chyba z 15 razy, ale na marne. Już chciałem się poddać, lecz tego nie zrobiłem dla mojej ukochanej. Zaczęło padać, a nie to złe określenie. Zaczęło lać jak z cebra. Nie kombinowałem już jak wejść do domu, bo wiedziałem, że te debile zaraz do domu wrócą.  Przytuliłem Agathę i staliśmy pod daszkiem wejścia do domku i modliłem się, żeby jak najszybciej przyszli.

***
HEJ <3 dawno mnie tu nie było ;c Fakt, usprawiedliwiłabym się ale to nie ma sensu. Mam nadzieję, że się podoba, bo mi nie zbyt. Do następnego ;**~Agula